„Guma do żucia! Nie do nakarmienia,! Nie do otrucia! Nie do nakarmienia! A do wyżucia!” – śpiewała przed laty Krystyna Janda (słowa piosenki Marek Grechuta).

Od wieków ludzie coś żuli. Na początku była to żywica z drzew, a także różne trawy, liście czy nasiona. W starożytnej Grecji pojawiła się guma wytwarzana z żywicy drzewa mastyksowego. Tamtejsi mieszkańcy używali jej, aby wyczyścić zęby i odświeżyć oddech. Indianie żuli zaś żywicę z kory świerkowej, która podobno gasiła pragnienie.

Obecnie guma standardowo składa się substancji słodzących, zmiękczających, spulchniających, aromatyzujących, smakowych i barwiących.

Specjaliści mają różne opinie na jej temat. Jedni twierdzą, że żucie gumy (ale tej bez cukru!) powoduje zwiększenie ilości śliny, co z kolei neutralizuje kwasy wywołujące próchnicę. Poza tym guma odświeża oddech, a jej żucie uspokaja. Inni podkreślają, że częste i długi żucie gumy może powodować podrażnienie jelita. Pamiętajmy też, że nieeleganckie jest żucie z otwartymi ustami, a zużytą gumę nie można wyrzucać czy przyklejać gdziekolwiek, ale powinno się ją owinąć w papierek i wyrzucić do kosza.

 A Wy żujecie? Piszcie w komentarzach!

AK