Jakiś czas temu jeden z moich znajomych określił Powstanie Warszawskie jako absurdalne. Trudno się nie zgodzić, że mądre to nie było. Obiektywnie oceniając, atakowanie czołgów butelkami z benzyną i uzbrajanie armii tym co się zdobędzie podczas walki jest durne.

Jednak nie mamy prawa oceniać. Bo nigdy nie zrozumiemy uczuć ludzi potwornie poniewieranych przez 4 lata. Musiało być w tamtych głowach coś, co kazało młodym, wybitnym przedstawicielom naszego narodu zdecydować się na taki ruch. Pamiętam rozmowy z powstańcami. Jako nastolatek byłem wstrząśnięty tym co usłyszałem. Już wtedy nie pojmowałem tego. Dziś z ciepłego fotela rozumiem jeszcze mniej.

Pamiętam z tamtych rozmów słowa: „złość, strach, honor”.

Co nas dziś złości? To, że nie zdążyliśmy na promocyjną wyprzedaż wędlin?

Czego się boimy? Tego, że to koleżanka z pokoju obok dostanie awans w korporacji?

A honor? Co to w ogóle jest? I gdzie? W którym z hoteli na tropikalnych wyspach zostawiliśmy takie coś jak honor?

Nie mamy prawa oceniać Powstania Warszawskiego. Nie mamy prawa oceniać żadnego zrywu niepodległościowego. Bo tego już nie pojmiemy.

Musimy pamiętać, jakie skutki przynosi wojna. Każda wojna!

W Powstaniu Warszawskim ginęły dzieci. Jak w każdej wojnie, ale w tamtym akcie teatru wojny główne role grały młode osoby. Pozostały ich matki.

Dziś, są miejsca gdzie trwają wojny. I giną tam dzieci.

Mamy przykład palestyńskiej nastolatki, która staje się symbolem walki o niepodległość. Czy słusznie jesteśmy epatowani informacjami o heroicznej postawie dziecka rzucającego się na uzbrojonych żołnierzy? Co w tym wspaniałego? I kiedy ta informacja spowoduje, że tysiące innych dzieci chwyci za broń? Czy w Palestynie ma być powtórka z Warszawy 1944?

Jak nie w Palestynie, to może w Tybecie? Albo w Afryce, Azji…

Dwa dni temu zobaczyłem posta o Yael Deckelbaum. Wnerwiłem się, że nie ma o jej piosence słowa w żadnych mediach.

O czym śpiewa? O „Modlitwie Matek”. O pokój…

Izraelska piosenkarka organizuje spotkanie izraelskich i palestyńskich matek i uczy je śpiewać piosenkę modlitwę o pokój…

Nie … taka informacja jest nieciekawa. Czekamy na informację o walce dzieci.

Zarzućmy Yael (Żydówce) chęć zyskania rozgłosu artystycznego. I to przy pomocy konfliktu, którego ciemną stroną jest jej naród.

Brońmy prawa Izraela do obrony swoich obywateli przed terrorem islamistów.

Potępiajmy obie strony konfliktu.

W ogóle szukajmy dziury w całym!!!

Albo  posłuchajmy tego co śpiewają te matki. I zastanówmy się co mamy robić, aby nigdy więcej nie oceniać powstań i karabinów w rękach dzieci.

„Prayer of The Mothers” powinno być puszczane przed każdym wystąpieniem w rocznicę każdego powstania. Każdej wojny…