Liczba wypadków i ich ofiar na autostradach i drogach ekspresowych, w przeliczeniu na 1000 km długości, była w 2016 r. pięciokrotnie większa niż ogólnie na drogach publicznych. W Polsce stworzono rozwiązania prawne, organizacyjne i infrastrukturalne umożliwiające sprawne prowadzenie działań ratowniczych na autostradach i drogach ekspresowych. Jednak nie są one doskonałe.

Brakuje jednego, centralnego organu koordynującego działania jednostek Państwowego Ratownictwa Medycznego, co komplikuje współpracę ze służbami scentralizowanymi (Policja, PSP, GDDKiA). Nadal nie ma także ogólnokrajowego, cyfrowego systemu łączności radiowej dla służb ratowniczych, który np. umożliwiłby koordynację akcji na pograniczu kilku województw. Niepokoi niski stan wyszkolenia policjantów pionu ruchu drogowego w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy i przeszkolenia specjalistycznego w zakresie ruchu drogowego, szczególnie w kontekście licznych przypadków przekroczenia ustalonego przepisami czasu dojazdu Zespołów Ratownictwa Medycznego do miejsca zdarzenia. Ponadto NIK negatywnie ocenia działania zarządzających autostradami i drogami ekspresowymi, a także innych służb, w zakresie informowania użytkowników dróg, gdy wystąpią utrudnienia w ruchu i konieczne jest rozładowywanie powstałych korków i zatorów.
NIK ustaliła, że w kontrolowanych jednostkach Państwowej Straży Pożarnej zostały sporządzone plany ratownicze, zawierające m.in. zbiór zasad i procedur organizacji działań ratowniczych na drogach. Gorzej dzieje się w policji.  Nie opracowała standardów prowadzenia działań na autostradach i drogach ekspresowych. Były one realizowane w oparciu o ogólne procedury działania pionu ruchu drogowego, które zostały uznane przez kierownictwo Policji za wystarczająco uniwersalne. Wątpliwości budzi też niska aktywność policjantów na autostradach i drogach ekspresowych. Komisariaty autostradowe, znajdujące się przy autostradach działają jedynie w dwóch województwach – śląskim i małopolskim (dodatkowo w Gorzowie Wielkopolskim przy autostradzie zlokalizowana jest sekcja zabezpieczenia autostrady). W pozostałych województwach zadania te realizują komendy powiatowe i miejskie policji. Kwestia ta będzie przedmiotem dalszego zainteresowania NIK. Kontrolerzy pozytywnie ocenili przygotowanie planów działania Państwowego Ratownictwa Medycznego dla poszczególnych województw. Niepokój budzi to, że tylko w dwóch (z ośmiu skontrolowanych) województwach – zachodniopomorskim i małopolskim – karetka dociera na miejsce wypadku zgodnie z planem, mieszcząc się w wyznaczonym czasie (maksymalnie do 15 min. w miastach, i maksymalnie do 20 min. poza terenem miejskim). W pozostałych sześciu
kontrolowanych województwach (opolskie, łódzkie, podkarpackie, śląskie, lubuskie, dolnośląskie) odnotowano liczne przypadki przekroczenia ustalonego przepisami czasu dojazdu karetek do miejsca zdarzenia. Przykładowo w woj. łódzkim odsetek ten wyniósł 15 proc. wyjazdów do zdarzeń na autostradach i drogach ekspresowych, a w woj. opolskim aż w 25 proc. przypadków takich wyjazdów karetka dojechała po czasie. Dlaczego tak się dzieje nie można ustalić, bo w większości urzędów wojewódzkich nie analizowano przyczyn.
NIK negatywnie ocenia działania podmiotów zarządzających autostradami i drogami ekspresowymi, a także innych służb, w zakresie informowania użytkowników dróg o utrudnieniach w ruchu i rozładowywaniu powstałych korków i zatorów. Jako przykład Izba podaje sytuację z 1 czerwca ubiegłego roku, kiedy po wypadku na A4 powstał wielokilometrowy korek. Dopiero po 11 godzinach dyrektor Oddziału GDDKiA w Opolu zdecydował o zaniechaniu poboru opłat i podniesieniu bramek wyjazdowych.