Wszędzie tam gdzie pojawiają się urlopowi Rodacy, pozostają…śmiecie. Są nowo-Polacy, komuno-Polacy, postkomuno-Polacy, i śmiecio-Polacy. Ci ostatni, bez względu na wyznanie i przynależność do partii politycznych, śmiecą z jednakowym zapałem.

W tym temacie, jak mawiał były prezydent, jesteśmy niereformowalni. Śmiecimy koło własnych domów, w lasach, parkach, na festynach i innych  imprezach. Beztrosko wyrzucamy nie do, tylko obok. Najchętniej byle gdzie, byle jak i bezmyślnie.
O ile w wymienionych miejscach jest łatwo posprzątać, o tyle w górach sprzątanie po śmiecio-Polakach jest kłopotliwe. Tym bardziej, że w chowaniu śmieci Suweren wykazuje niezwykłą inteligencję; zgniecione  puszki po konserwach, zgniecione plastikowe butelki, pety po papierosach wciskane są w szczeliny skalne, barierki na punkach widokowych. Popularne szlaki usiane są papierkami po batonach, puszkami po piwie, pampersami, czy innymi higienicznymi artykułami.

Zatem, czy jest szansa na poprawę sytuacji? Jak dotrzeć do tępego mózgu suwerena?

Śmiecący turyści mogą zostać ukarani  przez Straż Leśną lub Straż Parku  mandatami, nawet do 500 zł. Problem w tym, że strażników jest kilku, a turystów, w przypadku Tatr czy Karkonoszy, miliony.
Czy tak trudno jest znieść pustą butelkę czy kilka papierków po batonach?

Po każdych wakacjach ochotnicy i pracownicy instytucji chroniących góry znoszą z gór tony śmieci.  Mimo pracy ochotniczej koszty idą w tysiące. Zwracamy się zatem z apelem:

Śmiecio-Polaku:  zacznij wreszcie myśleć!

Marian Sajnog  www.ratownictwogorskie.pl