Onegdaj w świąteczny poniedziałek popularny był zarówno „śmigus”, czyli smaganie rózgą jak i „dyngus”, czyli polewanie. Można się było od tego „wykupić”. O tym i nie tylko o tym przeczytacie na PolskaMowi.pl

„Śmigus-dyngus” był popularny głównie na wsiach. Dawniej w miastach i na dworach oblewano się wodą różaną i to w symbolicznych ilościach. Kubły z wodą lano za to na wsiach, szczególnie na panny. Wierzono bowiem, że woda i rózgi dodadzą im zdrowia i urody, a im mocniej obleje się jakąś dziewczynę, tym ma ona większe szanse na szybki ślub. Która panna nie chciała być oblana i wysmagana, mogła się „wykupić” dając pisanką lub inny przysmak ze świątecznego stołu. Polewanie tradycyjnie trwało do godziny 12.

Dziś tradycja polewania wodą jest kontynuowana. Niestety, często nie jest to zabawa, ale dochodzi do czynów chuligańskich takich, jak: wylewanie wody na przypadkowych przechodniów np. z budynków, wlewanie wody do autobusów czy rzucanie z wiaduktów na przejeżdżające samochody worków foliowych wypełnionych wodą. Może się to skończyć bardzo źle! Policja przypomina, że sprawcy mogą zostać ukarani mandatem w wysokości do 500 złotych. Pamiętajmy też, że za wyczyny nieletnich odpowiadają rodzice!

AK