Stołeczni pączkoholicy i pączkoluby szósty raz stanęli w szranki, aby spałaszować w jak najkrótszym czasie pięć pączków. Rekordu nie udało się pobić, ale było smacznie i wesoło! Na Polskamowi.pl zobaczysz te tłustoczwartkowe zawody.

Zawody odbyły się w kategoriach damskiej i męskiej. Co ciekawe, wśród pań najlepsza okazała się drugi raz z rzędu Paulina Podsiadlik, która uporała się ze słodkim wyzwaniem w 2 minuty i 32 sekundy ( w ub. roku 3 min. 12 sek.). Jej recepta na sukces pozostała niezmienna: „ugryźć, popić i połknąć”.
– Bardzo się cieszę, że po raz drugi udało mi się wygrać. To moje pierwsze pączki dziś – podkreśliła pani Paulina.

Wśród panów najlepszy był  Łukasz Kaliś (2:30), który również bardzo ucieszył się ze zwycięstwa.  Zapytany o technikę, stwierdził, że najważniejsze jest popijanie.

– Nie da się zjeść tylu pączków „na sucho”. Trzeba popijać. Poza tym to są naprawdę bardzo smaczne pączki – stwierdził zwycięzca.

Nie ma się co dziwić, że pączki smakowały. Ich fundatorem i partnerem zawodów jest znana w całej Warszawie Pracownia Cukiernicza „Zagoździński”, o której piszemy TUTAJ.
Zawody o tytuł „Wolskiego pączusia” odbyły się szósty raz. Aby zdobyć to zaszczytne miano, trzeba w jak najkrótszym czasie zjeść pięć pączków. W tym roku z tym wyzwaniem zmierzyło się kilkadziesiąt osób. Zwycięzcy otrzymali pamiątkowy dyplom, zestaw upominków od dzielnicy Wola oraz …stos pączków.Przypomnijmy, zeszłoroczny rekord wyniósł 74 sekundy.
Anna Krzesińska