Moja żona miała urodziny. Zwykła kolej rzeczy… Nasze metryki pamiętają czasy słusznie minione, więc aby dodać kolorytu imprezie „ku czci”, poprosiliśmy znajomych o przemówienia w stylu dawnym. W Polskamowi.pl Mirosław Olędzki o tym ile w nas zostało z komuny.

Przygotowaliśmy mównicę z flagą i symbolami. Był mikrofon! Jedna z mówczyń zauważyła istotny brak zgodności z oryginałem pytając: „a gdzie szklanka z wodą?” Naprawiono błąd. Każdy oczywiście czytał z kartki. Śmialiśmy się do łez z wystąpień i atmosfera była zdecydowanie urodzinowa.

Wszyscy zastosowali idealną intonację, melodię wypowiedzi, konstrukcję zdań…

I wszyscy dobrali odpowiednie słowa. I co ciekawe, wszyscy użyli takich samych słów, choć nikt się nie konsultował!

Jesteśmy dumni, że mamy przyjaciół inteligentnych i wolnych w swoich poglądach. A jednak wszyscy mamy wdrukowane słowa klucze. Pomimo lat swobody słowa, siedzi w nas pamięć fraz, które były bez sensu. A powtarzane długo, stały się klasyką.

Jaka siła tkwi w wystąpieniach przywódców narodu?

Nakładając szablon przemówienia Gomułki na treść dowolnego współczesnego oficjela, uzyskujemy identyczną konstrukcję! Różnica tkwi w słowach. Brak dziś „zadań, celów, walki, jasnych wytycznych…” …    Ale czy na pewno?  No właśnie!

W sobotni wieczór zabawialiśmy się w parodiowanie wystąpień betonu partyjnego. I wszyscy użyli słów, które jak cement utwardzały nas w przekonaniu, że słuchamy sekretarza z PRL.

Ranek po przyjęciu był refleksyjny. W naszym domu telewizora nie ma. Radia też. Nie mamy współczesnych wzorców przemówień. W naszej rodzinie, wystąpienia partyjne oglądam tylko ja i tylko w internecie, i tylko do czasu, aż mnie zemdli. Mniej – więcej wiem, kto jest w opozycji a kto aktualnie decyduje o moim losie. Mniej – więcej…  Gdy zdarza mi się trafić na wypowiedzi polityków, chwilę mi zajmuje określenie kto jest po której stronie. Chwila słuchania i pojawiają się słowa, które jak cement wiążą osobę z poglądami.  Czasem frazy są bez sensu… Z reguły są!

Na czym, więc polega wolność słowa, jeśli słowa mają moc klejenia mózgu do poglądów? Dziś, to już pół biedy, gdy mówca jest ćwierćinteligentem. Bo taki jest rozumiany dosłownie tylko przez innych ćwierćinteligentów, pozostałych raczej rozśmiesza. Ale mamy wybitne umysły stosujące cement w słowach!

Wydawać by się mogło, że wspomniane urodzinowe towarzystwo jest intelektualnie zaimpregnowane na słowno-cementową zaprawę współczesnych przemówień. Chyba następnym razem zrobimy eksperyment i poprosimy o wystąpienia w stylu współczesnym…

I co? Nie da rady? Nie ma stylu współczesnego?

W latach 60, 70 i 80 był styl. Teraz też jest! Za 20~30 lat będzie śmieszny. Dziś nasze dzieci są posypywane tym słownym cementem, tak jak nas betonowano kiedyś. Jeśli uważacie, że to tylko polski problem, to zauważcie, że Amerykanie już na początku dyskusji przedstawiają się jako demokraci lub republikanie… I każdy z „wyznawców” ma swoje cementowe słowa.

Czy my naprawdę mamy w ogóle wolność słowa? Używamy betonu frazeologicznego i nawet sobie z tego nie zdajemy sprawy!

Piszę to na portalu POLSKA MÓWI – w tym szczególnym przypadku temat „Słowa”jest symboliczny.

Spróbujmy pozbyć się cementu z naszych wypowiedzi.  Mówmy o sobie jak o Polakach. Bo prawicowy czy lewicowy beton przemówień będzie i tak śmieszny za trzy dekady…